niedziela, 6 września 2015

Początek roku szkolnego okiem Mentorki

Minęły wakacje.
Były wypełnione półkoloniami, odpoczynkiem, remontem i różnymi refleksjami, choćby na temat tego jak to jest zaczynać coś od nowa, niby to samo ale jednak inaczej.
Pojawiało się w głowie wiele myśli, porównujących poprzednie wakacje i początek roku a obecne. Porównując coś, naturalnie pojawia się ocena, wartościowanie. Czy zawsze musi tak być? Wiele razy podczas tych rozważań padały słowa: "teraz jest inaczej". I choć łatwo ulegamy pokusie wartościowania i oceniania to mogę dziś stwierdzić, że to co było rok temu a co jest teraz po prostu jest inne. Tak odmienne, że nie da się tego porównać. Mimo, że wówczas także otwarcie szkoły poprzedzały remonty. Jednak okoliczności, powody i nastroje teraz i wtedy były inne.
Zatem opowiem Wam, jak z mojej perspektywy rozpoczął się ten rok.

Cudownie jest zacząć, mając już jakieś doświadczenie w danej dziedzinie. Jednak zawsze jest inaczej. Inne dzieci, inni rodzice a na dodatek odmieniona przestrzeń. Dziś czuję, że dobra przestrzeń dla dzieci to taka, w której nie ma zbyt wiele wymyślnych zabawek, materiałów i taka w której jest dużo miejsca na twórczość własną. Szczególnie, że dzieci, które do nas trafiają znają już różne zabawki, gry, sposoby na spędzanie czasu. Zatem wielu rzeczy nie trzeba im tłumaczyć, można za to skorzystać na swoim i ich doświadczeniu. Tworząc na przykład własne gry karciane, ustalając swoje zasady i uczyć je innych.

Przygotowania do tegorocznego rozpoczęcia szkoły, towarzyszyły nam wnioski wyciągnięte z roku poprzedniego. To była ogromna lekcja uważności, pokory i cierpliwości.
1 września obdarowaliśmy dzieci Drzewkami Szczęścia, z myślą, że dzieci będą mogły o nie dbać cały rok i że nie wymagają tak dużej przestrzeni do rozrostu jak np. Bukowe Drzewko. To już jest tradycją, że tego pierwszego dnia odbywa się pasowanie na Członka Bukowej Społeczności a wraz z tym uroczystym momentem, dzieci otrzymują żywą roślinkę. Jest to symbolem tego, że aby coś mogło się rozwijać potrzebuje odpowiedniego środowiska i warunków, a każda roślina, zwierze czy człowiek jest wyjątkowy i potrzebuje czego innego. Choć dla pewnych roślin, zwierząt i ludzi znajdziemy wspólne mianowniki rozwoju i temu się przyglądamy każdego dnia.

Ponieważ pragniemy tworzyć społeczność i dobre relacje, już od początku w ważnych wydarzeniach uczestniczą rodzice. Bliskie mi i pozostałym członkom kadry jest tworzenie relacji opartych na zaufaniu, otwartości i szczerości. Znam Bukowy Dom od podszewki i dla mnie to jest miejsce, w którym takie relacje są możliwe. Przykładem tego, są relacje między kadrą, a także rodzicami. Są tacy, którzy znają nas już prawie rok i są z nami w tych relacjach. Jakie one będą, zależy od obu stron. Od tego na ile będę gotowa otworzyć się przed tym kto do mnie przychodzi. Oczywiście otwierając się, wiem, że usłyszę zarówno dobre słowa jak i trudne czy smutne. Jednak jest to możliwe, z mojego doświadczenia patrząc, tylko w sytuacji uwolnienia się od wizji siebie jako kogoś idealnego albo beznadziejnego. Bo zarówno jedna opinia o sobie jak i druga wyzwala szereg zachowań, mających na celu ukryć prawdę o mnie prawdziwej, czyli niedoskonałej!

Myślę, że mała społeczność, jaką teraz mamy, jest wspaniałą bazą, fundamentem, na którym dalej budujemy i rozwijamy nasz Bukowy Dom.

To z czym weszłam w nowy rok, to spokój i uważność. Wiedząc, że różne rzeczy się udają a inne nie, wolna jestem od presji, że z czymś trzeba zdążyć, wypełnić. Czy to oznacza, że moje zaangażowanie jest mniejsze, że nie będę się teraz tak starać? Wręcz odwrotnie! Moje zaangażowanie jest jeszcze większe, bo wiem, że to co daję od siebie procentuje, owocuje, nawet jeśli poniosę jakąś porażkę. Ona także mnie czegoś nauczy. A ponieważ w nasze życie są wpisane i sukcesy i upadki, to po co piętrzyć w sobie presje? Gdy ona się pojawia, moja motywacja maleje, potencjały się blokują a ciało sztywnieje.

Plan, realny plan i plan B, to także coś co w tym roku jest wyraźniejsze, bardziej konkretne. Zdarzają się takie sytuacje, których nie udało się zaplanować, albo zaplanowaliśmy je źle, lub zignorowaliśmy przesłanki o niepowodzeniu. Wówczas przydaje się w sobie spiąć, zaangażować trochę ponad siły, aby później móc zwolnić i z większym spokojem iść do przodu. Taki był czas remontów, jak układanka z domino, jeden zły ruch, jakieś losowe wydarzenie, zły wybór i następuje obsuwa. Ważne by w porę się zorientować i zatrzymać lawinę. Nam się udało. Udało się uzyskać wiele pozwoleń, otrzymać odbiory tych najważniejszych organów aby spełnić czyjeś, często absurdalne wymogi. Dzięki czemu idziemy dalej spokojni, a kolejne remonty i plany łatwiej nam dzięki temu określić, oszacować, przewidzieć.

Taki to początek roku ;-)
Jutro kolejny tydzień poznawania siebie na wzajem z dziećmi, rodzicami i przyrodą!

A w powietrzu już jesień...

Do miłego,
Mentorka
Foto: Dorota Komasa
Foto: Dorota Komasa
Foto: Dorota Komasa
Foto: Dorota Komasa
Foto: Dorota Komasa

Foto: Dorota Komasa




Foto: Dorota Komasa


Foto: Dorota Komasa




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz